Nazwy firm – 7 największych błędów

Home / blog / Nazwy firm – 7 największych błędów

Jakie największe błędy popełnia się podczas nadawania nazw firmom i/lub markom?

Na dniach, znów na łamach Nowego Marketingu, opublikuję kolejny tekst o tworzeniu, czy może raczej „nie tworzeniu nazw”. Tym razem od strony negatywnej; czego na pewno trzeba unikać, gdy wybiera się lub samodzielnie kreuje nazwę dla swojej firmy lub marki. Błędów możliwych do popełnienia jest sporo, te, które według mnie są najbardziej rażącymi to:

1. Nazwa myląca merytorycznie. Jeśli Twoja marka produkuje okna, to nie może nazywać się lodziarnią. Tak, tak, wiadomo – najsłynniejsze Apple nie jest firmą sadowniczą, ale… to jednak wyjątek, bazujący na starcie wiele lat temu i unikatowej jak na tamte czasy decyzji namingowej.

2. Nazwa, której nie sposób zapamiętać. Nazwa to najkrótsza (jeszcze „krótsza” od logo, bo pozbawiona znaku graficznego) kwintesencja tego, czym jest twoja firma. Jeśli nie sposób zapamiętać nazwy = nie sposób zapamiętać firmy.

3. Powtarzalność. Myślisz, że nie ma firm, które, konkurując w tej samej branży, nazywają się tak samo? Sprawdź, ile księgarni lub sieci księgarni nosi nazwę „Dom Książki”.

4. Nazwa z niejednoznaczną wymową. „Może Pan przeliterować?” – jeśli kiedykolwiek podczas rozmowy telefonicznej czy osobistej, odbiorca, któremu przedstawiasz swoją firmę zadał ci takie pytanie, pewne jest jedno – coś mocno nie gra z wymową twojej nazwy.

5. Nazwa nie oddająca charakteru marki. Jeśli tworzysz brand typu „top level”, dedykowany do zamożnych ludzi, to wiadomo, że nie nazwiesz go „Ziomex”. Wiadomo, prawda?

6. Sztampa. Są takie elementy językowe, które wykorzystuje się w nazwach w tak masowej skali, że praktycznie nie mają już żadnej zdolności odróżniającej. Wiesz ile jest zarejestrowanych w bazach online UPRP firm, które w swoich nazwach mają słowo „solutions”? Dokładnie 274.

7. Końcówka „X”. „X” jako ostatnia litera nazwy kojarzy się z jednym; przaśnym PRL. Ani to skojarzenie budujące wiarygodność, ani ciekawy zabieg językowy. W przypadku komunikacji B2B od razu sugeruje, że firma nadal tkwi w poprzedniej epoce; niekoniecznie kojarzącej się z solidną pracą i dobrą jakością usług.

Rozwinięta, obszerniejsza publikacja tego artykułu – niebawem na stronie NowyMarketing.pl.

Related Posts

Leave a Comment