
Właśnie stuknęło nam 1000 obserwujących na LinkedIn i uznaliśmy, że to idealna okazja, by powiedzieć dziękujemy. Dziękujemy tym, którzy kliknęli „obserwuj” i zostali z nami na dłużej. A wszystkich pozostałych – zapraszamy na PROFIL NAZYWAMY.
Czy to dla nas ważne?
Tak.
Czy czujemy małą dumę?
Oczywiście. 🙂
Ale zamiast odcinać kupony, chcemy po prostu zrobić to, co lubimy najbardziej — napisać o tym parę słów.
Nazywamy to dobrym początkiem
Kiedy zakładaliśmy nasz profil na LinkedInie, nie wiedzieliśmy dokładnie, jak to się potoczy. Czy ktoś będzie chciał obserwować firmowy profil o nazwach, słowach, markach, o tej całej niewidzialnej stronie budowania firmy, która zaczyna od literek.
Chyba jednak dobrze było postawić na ten temat i odrobinę luzu. Bo właśnie tak chcemy mówić o naszej pracy — bez zadęcia, choć ze świadomością siły słowa. I cieszy nas, że ktoś tam po drugiej stronie ekranu uznaje to za wystarczający powód, żeby kliknąć „obserwuj”.
Co dalej?
Dokładnie to samo. Nadal będziemy dzielić się tym, co dla nas ważne — pomysłami, inspiracjami, refleksjami o nazwach i markach. Być może będzie trochę więcej historii zza kulis. Być może więcej porad, jak nazywać lepiej. Być może więcej przestrzeni na zabawę słowem, bo wierzymy, że dobry język potrafi otwierać drzwi.
Nie obiecujemy fajerwerków na każdy dzień. Ale możemy obiecać coś innego: że każda publikacja będzie pisana z sercem (a podobno tez nawet ze szczyptą rozumu). Więc… do zobaczenia na LinkedIn — kliknij tutaj, jeśli masz ochotę.