Dobrze: nie tylko pochodzące od angielskiego słownictwa nazwy warto chwalić. Więc tym razem – Łacina; bynajmniej nie podwórkowa.
Czesi to mają pomysły (oby nie słuszne). Postawili pod Pragą, podobno największy na świecie schron przeciwatomowy. A w zasadzie – małe przeciwatomowe miasteczko. Co w tym jest ciekawego od strony namingowej? Fakt, że w nazwie sięgnęli wprost do słownictwa łacińskiego. I to bardzo podstawowego, a jednocześnie – logicznego. „Oppidum” z Łaciny znaczy tyle co ‘gród, miasteczko, małe miasto’. Ale jak to z łaciną bywa, utarła się ona w wielu językach i ma sporo, korzystnych dla takiej inwestycji nawiązań:
– od Czech, przez Niemcy, po Francję – oppidia to obwarowane osiedla obronne, wykorzystujące naturalne ukształtowania terenu. Istniały od połowy II w.p.n.e do połowy I w.p.n.e.,
– dla mieszkańców Pragi – czyste nawiązanie do Oppidum Stradonice, mieszczącego się na odległym o 30 km od stolicy Czech wzgórzu Hradiště,
– dla Węgrów – funkcjonująca w prawie osadniczym od XIV do XIX wieku, łacińska nazwa miasteczka; stanu prawnego, przejściowego między wsią a miastem,
– dla Rzymian – ważny element cyrku z bramą wejściową i pomieszczeniem na wozy wyścigowe.
A dla nas? Dobra, krótka, dobrze brzmiąca nazwa, która dzięki powtórzonemu „d” jest melodyjna i łatwa do zapamiętania. Nawet jeśli nie zna się jej znaczenia.
Zalety nazwy:
– Jednowyrazowa, krótka
– dość twarda o męskim brzmieniu
– podwójne „d” – rytm i melodyka
– dobra domena: theoppidum.com
Wątpliwości:
– historia kryjąca się za nazwą jest trafna, nie wiadomo tylko, ile osób zna pierwotne znaczenie nazwy