Frugo. I wszystko jasne

Home / blog / Frugo. I wszystko jasne

Krótko mówiąc: jedna z najlepszych, polskich nazw wszech czasów. Prawdopodobnie najlepsza, polska nazwa jaka kiedykolwiek pojawiła się w swoim segmencie – napojów młodzieżowych.

Fru, jak skrót od „fruit” (’owoc’) oraz „go” czyli 'on’. Idź owocuj? Oj, pole interpretacji jest tutaj szerokie. Ale nie to robi wrażenie, lecz fakt, jak nazwa, nawet przez osoby nie znające angielskiego, jest natychmiastowo, intuicyjnie kodowana. Dziś pewnie niewiele osób słysząc „Frugo” zastanawia się nad jej anglojęzycznym pochodzeniem (chyba, że nadinterpretujemy i jest to czysty przypadek, a nie zbitka angielskich słów – choć jest to mało prawdopodobny przypadek), a jedynie fakt, że dzięki świetnemu, unikatowemu, naturalnie brzmiącemu słowu jest to już tak naprawdę nazwa nasza, krajowa, a nie jakaś obcojęzyczne słowotwórstwo. Efekt wymarzony: świetna robota połączona z wręczeniem świętego Graala namingu.

Zalety nazwy:

  • Frugo – maksymalnie krótka, pięcioliterowa nazwa
  • Łatwa w wymowie, błyskawicznie się zapamiętująca
  • Merytoryczna zbitka anglojęzycznych słów
  • Fajna, naturalna, modna i nadal nowocześnie brzmiąca
  • Perfekcyjnie przetrwała próbę czasu, co jest najlepszym potwierdzeniem jej jakości

Wątpliwości:

  • brak

Frugo

Related Posts
Showing 3 comments
  • Sławek Elsner

    Można również zinterpretować tę nazwę bardziej „młodzieżowo”. Pierwszy człon „fru” bardziej kojarzę z „fruwaniem”. Fruwa się szybko i luzacko (nawet fonetycznie, „lata się” bardziej dostojnie) a skrócenie tej czynności do trzech liter nadaje jej super szybkości 🙂 (młodzi ludzie lubią szybko, łatwo itd). Z kolei „go” to nic innego jak swego rodzaju wskazanie palcem na produkt. Z pijackiego „chlup w ten gupi dziub” utworzono wersję dla młodzieży „no to fru go” (sylaby!). Pozdrawiam

  • frequentflyer

    Wszystko fajnie, ale z pozoru znakomite hasło „NO TO Frugo” po angielsku znaczy niestety: Napojowi FRUGO mówimy NIE! Wątpię, by taki był zamiar, ale tak jednak wyszło.

  • branding

    Fakt – to prawda. Rzeczywiście, na poza-Polski rynek marka potrzebuje innego hasła, ale to nic zaskakującego – wspomniane „no to Frugo” jest typowym, krajowym slangiem.
    Pozdr!

Leave a Comment