Dlaczego Wybrzeże Klatki Schodowej, choć jest nazwą amatorskiego klubu piłkarskiego, jest lepiej oceniane od nazwy dużej firmy pogrzebowej „z tradycjami”? Bo w namingu nie chodzi o skalę działań, a najwięksi mogą popełniać największe gnioty.
Tym razem na łamach Nowego Marketingu pojawiam się w grupie specjalistów, którzy wypowiadają się na temat najlepszych i najgorszych nazw funkcjonujących na polskim rynku. Osobiście wymieniam i oceniam trzy złe i trzy pozytywne przykłady; zresztą – znane z bloga nazywamy.com. Zakładając, że w pozostałych wypowiedziach pojawią się nazwy dużych, powszechnie znanych marek, postanowiłem przyjrzeć się małym firmom. A nawet nie tylko firmom, bo to nie branża i nie skala działania, a kreatywność świadczą o tym, czy dany naming jest dobry, czy zły.
W artykule wypowiadają się też szanowni koledzy z branży, i jak to bywa; każdy ma inne zdanie i typuje inne nazwy; zarówno do grona tych najgorszych, jak i najlepszych. Zapraszam serdecznie do przeczytania: „Polskie perełki i antyperełki nazewnicze (cz.2)„.