OK: wiemy, że ten lek ma 50 lat. W dodatku pochodzi ze Szwajcarii. Ale powiedzmy teraz na głos jego nazwę i… no jak tu się nie śmiać?
Wiemy, że to czeska firma. Wiemy, że chodzi o konkretną kategorię farb dachowych. Ale i tak nie potrafimy przestać się śmiać…
I pomyśleć, że Szwajcarzy kojarzą nam się z takimi grzecznymi, poukładanymi, porządnymi prawie-Niemcami. Tymczasem stworzyli wytwórnię płytową, o której nazwie można powiedzieć: grubiutko.
Czyli rzecz o tym, że nie zawsze wieloznaczności na dobre wychodzą nazwie.
I niech dany Ci będzie odjazd ten ostatni, czyli jak w nazwie połączyć palenie marihuany z usługami pogrzebowymi.
Urzekła nas urocza, taka „życiowa” niezaradność tej nazwy. No bo skoro piła przez 7 dni, to kaca musiała mieć potężnego. Nic dziwnego, że nie zauważyła tej złośliwej wieloznaczności domeny, prawda?
„Byłeś niegrzeczny? Nie słuchałeś mamy? Pora zmyć grzechy!”
Nazwa, którą nie tak łatwo ocenić. Z jednej strony: jest rym i pomysł. Z drugiej: straszny overpromise.
Sporo zdrowego dystansu do nazwy małego sklepu. Ale też spore ryzyko negatywnych skojarzeń.
Kaca nie lubię (a kto lubi?), ale taką, odważną nazwę sklepu monopolowego nawet można pochwalić.
- 12