Gdy nazwa od razu buduje ciąg myślowy, w dodatku logiczny i przekonujący, to… jest dobrze. Tak, jak w tym przypadku – bo przecież, czy nie wszyscy jesteśmy już „homo digitalus”?
Nazwa w zasadzie jest dość długa i nie jest to szybki strzał dla naszej pamięci, ale… zdecydowanie można ją docenić. Z jednej strony za odwagę sięgnięcia po niepowszechnie stosowane rozwiązania językotwórcze, a z drugiej za jej unikalność. Mnie przede wszystkim jednak ujęła pomysłem, może nie przełomowym, bo pojawiały się już takie koncepty na internetowych memach, ale… nadal świeżym i odważnym. Jestem na tak.
Zalety nazwy:
– Czytelność idei, która sprawia, że od razu osadzamy nazwę we właściwym kontekście
– Relatywnie krótka, z domeną .pl
– Wpisująca się w powszechnie znaną linię nazewniczą; homo erectus, homo sapiens, homo neanderthalensis, homo habilis (wymieniając tylko najpowszechniej znanych)
–Jest charakterystyczna
Wady nazwy:
– Gdybyśmy zastosowali prawdziwą, łacińską końcówkę nazwa brzmiałaby „homo digitalus”; dłużej, dlatego zapewne firma się nie zdecydowała, ale to taki drobny niuans na minus
– łączy dwa różne języki (łacinę i angielski)