
Nie wiecie, ale zastanawiacie się, o co chodzi w tej nazwie? I super – właśnie o to chodzi, niezależnie od tego, że… my też tego nie wiemy.
„Drzwi Zwane Koniem” to katowicka klubokawiarnia z tych artystycznych, od pokazów filmów, mikro-koncertów, wystaw i innych wydarzeń w stylu niemasowym. I dlatego, w tym konkretnie przypadku, nazwa, która brzmi trochę jakby copywriter wymyślił ją pod wpływem wizji po LSD, w zasadzie tutaj… pasuje. Konsternuje. Zaskakuje. Jest niepowtarzalna i przez to – nie tylko łatwa do zapamiętania, ale wręcz niesie się wirusowo, choć jak wspomina Bartek Sołtysik z „Drzwi Zwane Koniem” tak do końca to nikt już z autorów nie pamięta, o co w tej nazwie chodziło – pojawiła się podczas jakiejś kreatywnej burzy mózgów. W to akurat wierzymy, a samej nazwy jesteśmy fanami.
Zalety nazwy:
– nieszablonowa
– przyciągająca uwagę
– obrazowa > pobudzająca wyobraźnię
– plastyczna w warstwie wizualnej
– posiadająca brand hero ułatwiające budowę brandingu / wizerunku marki
– przyciągająca grupę docelową, zniechęcająca osoby spoza grupy
– dobrze pasująca do nieszablonowo artystycznego środowiska
Wątpliwości:
– 3 wyrazowa