Pierogi spotykają punk? W samym środku nowojorskiego Brooklynu? Intrygujące, prawda?
A tym bardziej hasło to intryguje, gdy sam klub nazywa się po prostu („po prostu” dla nas; niekoniecznie dla amerykanów): Warsaw. Lokalizacja w pobliżu Greenpointu na pewno nie jest tu przypadkowa, ale w tytułowym haśle nie brakuje też marketingowego refleksu związanego z rozmową Shaque’a O’Neala z Marcinem Gortatem, na temat właśnie pierogów, która odbyła się na żywo na antenie telewizji TNT (więcej tutaj: Shaq O’Neal wcina pierogi. Na wizji).
Zalety hasła:
– intryguje łącząc pozornie nijak nie powiązane ze sobą pierogi i punkową muzykę…
– …w dodatku połączenie to jest logiczne; patrząc na menu muzyczne i kulinarne lokalu…
– …dodatkowo, hasło to zaskakuje słowem, które raczej nie jest znane typowemu mieszkańcowi USA…
– … ale jednocześnie, błyskawicznie daje znać amerykańskiej Polonii o narodowych powiązaniach knajpy – robiąc to na luzie i bez nadęcia…
– …dokładając się tym samym (i korzystając zarazem) z budowanej w USA, kulinarnej mody na nasz narodowy przysmak.
Wady hasła:
– Brak. Na cztery słowa hasła prowadzącego, trzy to słowa-klucze: pierogi, spotkanie, Punk. W zasadzie sygnalizują one wszystko to, co w takim lokalu jest najważniejsze: rodzaj kuchni, Polskę, gatunek muzyki oraz przesłanie, że klub jest miejscem spotkań. Bezbłędna copy-robota.
Piwo temu copy!